Z tego wszystkiego wylądowała na zwolnieniu lekarskim. Lekarz nakazał jej dużo relaksu i pić dużo płynów. A gdy wróci do pracy, koniecznie unikać stresów. Akurat. Już widzi, jak się relaksuje przy złośliwych klientach, przy których nie można nawet pójść do toalety, bo zaraz kierownika wołają. Albo przy byłym mężu. Albo przy ciągle krytykującej matce… A płyny chyba będzie przyjmować takie, po których własne dziecko ją znienawidzi.
Usiadła na ławce i ukryła twarz w dłoniach. Pić na pewno nie będzie, chyba że wodę. Trzymać się, trzymać się… Nie pokaże po sobie, że jest słaba. Nie da tej satysfakcji matce ani byłemu. Sam rozwód był wystarczająco trudny. Mimo miesięcy potyczek o prawa nad Tomkiem czuła coś w rodzaju dumy z siebie za to, że zdecydowała się na ten krok. Wszyscy jej mówili, z matką na czele: “Rozbijasz rodzinę! Syn ci tego nie wybaczy, musi mieć przecież ojca!”. Ojca? Który go katuje i nie okazuje nic z ojcowskich uczuć? Można zrozumieć, że Adam miał ojca alkoholika, ale nic nie tłumaczy zemsty na własnym dziecku. Nic!
Z emocji zapaliła papierosa. Zaciągnęła się wolno. Spojrzała na siedzącego obok syna. To taki bystry chłopak. Spokojny i kochany.
– Wszystko w porządku, mamo? – zapytał.
– Tak, tak. Chodź, odprowadzę Cię do szkoły i zrobię zakupy. Co chcesz na obiad?
– Spaghetti! A kupisz mi drożdżówkę?
– Wedle życzenia, kochanie.
Weszli do pobliskiej piekarni. Dla siebie też wybrała ciastko. W końcu coś się jej też należy. Już miała zapłacić, kiedy nagle coś ją tknęło. Nagle jakiś jasny błysk myśli powiedział jej: “Znów będziesz się źle czuła po ciastku. To nie ciastka potrzebujesz”. Zamiast niego wzięła dla Tomka drożdżówkę i chleb z mąki pełnoziarnistej. Wyszli. Naprzeciwko piekarni był mały bazar.
– Mamo, truskawki już są!
– O, weźmiemy. Zrobimy z jogurtem i miodem?
– Taak!
Oprócz truskawek kupiła trochę innych owoców i warzyw. Tyle się w tym internecie mówi o zdrowych koktajlach, że postanowiła też sobie zrobić. W końcu ma kilka dni wolnego. Ot, dla eksperymentu.
Odprowadziła synka do szkoły, dokończyła zakupy i wróciła do domu. Jak nigdy wcześniej, najpierw zrobiła koktajl i usiadła na kanapie. Rozległ się dzwonek telefonu. To Ola, jej serdeczna koleżanka. Chciała wpaść w odwiedziny. Oczywiście, zawsze jesteś mile widziana! Ola ma poukładane życie, jest zawsze taka spokojna i uśmiechnięta.
Przyszła, chętnie się poczęstowała koktajlem.
– Olu, jak to robisz, że zawsze jesteś uśmiechnięta? Jakbyś nie miała żadnych problemów – zapytała swojego gościa.
Ola roześmiała się serdecznie.
– Kochana, problemy ma każdy. Pytanie, jak do nich podchodzisz.
– Jak podchodzisz do swoich?
– Tak jak ty do tego koktajlu. – zamieszała szklanką. – Mogłaś wybrać ciastko. A posłuchałaś swojego ciała. Wolało szpinak z cytryną i truskawkami. Czuję też miód i imbir. Pyszny ci wyszedł, swoją drogą. Dobrze jest słuchać swojego ciała. Ono ci zawsze powie, czego potrzebuje. Inaczej dopiero zwolnienie lekarskie zwróci ci uwagę, że coś jest bardzo nie tak.
– Chyba masz rację. Tylko co ja teraz zrobię na tym chorobowym?
– Dobre pytanie. Co zrobisz? A jeszcze lepsze: JAK to zrobisz?
– Nie wiem, naprawdę.
– Spokojnie, bez załamki. Już zrobiłaś ogromny krok. Zaczęłaś słuchać siebie. Dalej pójdzie z górki. Wszystkie odpowiedzi już w sobie masz – Ola uśmiechnęła się uspokajająco. – Tymczasem już pójdę.
Została sama. Wzięła zeszyt i długopis. Zaczęła spisywać wydarzenia, które mocno wryły się w jej pamięć. Wieczną uległość mamy wobec despotycznego taty. W konsekwencji kłótnie i rozwód rodziców. Śmierć taty. Depresja mamy. Jej własne małżeństwo. Rozwód. Samotne wychowywanie Tomka. Obniżony nastrój i poczucie beznadziei. Zauważyła w tym pewien schemat. U matki i u siebie. Kolejność niemal ta sama. Zauważyła też, że gdy matka krytykowała ojca, w podobny sposób ona krytykowała Adama. Zrozumienie przyszło jak uderzenie piorunem. Zorientowała się, że często słyszy w głowie głos mamy, który wytyka jej błędy. Aż sama sobie je zaczęła wynajdywać i wytykać. I jak bardzo wpłynęło to na relacje w małżeństwie rodziców oraz jej własnym. Gdy ojciec krzyczał na matkę, ona krzyczała na niego. To prosty mechanizm obronny. Atak w odpowiedzi na atak. Tak samo było między nią i Adamem. Jakże mocno działa wzajemność! Nie chce zgorzknieć i źle traktować Tomka, innych. I samej siebie.
Minęło kilka dni, wróciła do pracy z nową energią i fryzurą. Odpoczywała, ile mogła. Zmieniła też kilka rzeczy. Zamiast słodyczy zaczęła jeść świeże warzywa. Szczególnie polubiła paprykę. Tomek mocno ją w tym wspiera i solidarnie on także przestał jeść słodycze. Oboje czują się lżej, nerwów i napięć jest mniej. Na krytykę mamy reaguje spokojniej. Pozwala jej mieć własne zdanie na temat córki, ale skończyła z uległością wobec matki. Zaowocowało to mniejszą ilością złośliwych uwag ze strony rodzicielki.
Co więcej, zaczęła się spotykać z kolegą z pracy. Zapytała go kiedyś, czemu zwrócił na nią uwagę.
– Gdy zauważyłem, jak się zmieniłaś i jaka jesteś pełna ciepła, po prostu nie mogłem odpuścić.
Tę historię zna każda z nas. W tej bądź podobnej formie dotyka Ciebie, mnie. Nie zawsze ma szczęśliwe zakończenie, ale może takie mieć. Co wybierasz?
Magda Czerniak – Tworzę światy. Politolog z wykształcenia, HRowiec z zawodu, Pisarz z miłości i Kreatorka z życia.