Nie po to buduje się okręty, by cumowały w porcie i nie po to budzisz się rano, by pozostawać w łóżku. Z jakiegoś powodu tu jesteś. Czytasz ten artykuł. Dotyczy on małych i wielkich zmian, życiowych transformacji, sięgania horyzontów swoich wyobrażeń i ignorowania kresu własnych możliwości. Przypadki nie istnieją, nieprzypadkowo więc i Ty tu jesteś. Wiem o tym. Nieprzypadkowo zapewne to wszystko zaczęło się kilka tygodni temu, od mojej rozmowy z Panną Anną. Coś mi kliknęło wtedy w głowie. Pomyślałam, że czas na kolejną moją życiową transformację. I stało się. Choć każda zmiana to proces, zawsze zaczyna się od myśli „Chcę i mogę”. Wiesz co jest największą sztuką myślenia? Oduczanie się myślenia. Przynajmniej według mnie. Sztuką jest podważanie myśli, że to, co najlepsze już za Tobą. Sztuką jest świadomość, że Twoja życiowa mapa może być wzbogacona o kolejną drogę i kolejne miejsce. O kolejne dziesiątki dróg i setki miejsc. Ostatni tydzień wiele mnie nauczył, a w zasadzie oduczył w kwestii szablonowego, ograniczającego myślenia, w które ostatnio popadłam. Co jakiś czas w naszym życiu pojawia się wiatr znaczących zmian, takie 7 w skali Beauforta. Jeszcze nie huragan, który niszczy budynki i wyrywa drzewa z korzeniami, ale na tyle silny wiatr, aby poprzewracać wszystko do góry nogami. I choć się go boimy, on najczęściej przychodzi, gdy naprawdę go potrzebujemy. Po raz kolejny w swoim życiu wiem, że znów wejdę na wyższy poziom – w miłości, biznesie, relacjach, czeka mnie kolejna zmiana na poziomie umysłu i ciała. A było tak spokojnie…
Przychodzi taki moment w życiu, kiedy zdajesz sobie sprawę, że nie poruszasz się w żadnym kierunku. Dryfujesz. Gdy skala Beauforta wskazuje 0, na morzu panuje spokój, tafla wody ukrywa cały jej potencjał. Ten spokój koi, ale w pewnym momencie zaczyna przerażać. Jest bezpiecznie, dobrze, ale jaki sens ma pozostawanie w jednym miejscu? Doprowadzenie do takiego ekstremum powoduje, że z upragnieniem oczekujesz tego, czego się też boisz. Może właśnie w takim miejscu jesteś?
Jest powiew! Woda marszczy się jak prześcieradło. Ten powiew może do Ciebie przyjść pod różną postacią – rozmowy, przeczytanego zdania, dziwnej plamy na zalanym suficie. Wszystko zależy od tego, jak bardzo jesteś na niego gotowa.
To mały wiatr, w rytm którego liście na drzewach szeleszczą, a skórę przeszywa przyjemny dreszcz. Huura! Jest oznaka życia na Twojej planecie! Coś się dzieje. Małe fale lekko Cię stymulują. Wiat przynosi chmury myśli i postanowień. Przygoda zaraz się zacznie, jeśli jej pozwolisz.
Teraz budzi się potencjał oceanu, który mruczy i wypluwa z siebie coraz większe fale z białymi grzebieniami. Chyba już za późno, by się wycofać. Twój umysł wchodzi na inny poziom rozumienia pewnych rzeczy. Poszerzasz mapę wyobraźni o nowe horyzonty.
Przy takiej sile, wiatr zrywa kapelusze z głów. Możesz obrać jakikolwiek kierunek, ale za późno, by pozostać w miejscu. Gdybyś została, frustracja byłaby nie do zniesienia.
Muzyka oceanu przeradza się w szum, woda się burzy, nadchodzi silny wiatr, który może ponieść Cię w nieznane miejsca. Wszystko tańczy. W takiej chwili i Ty tańczysz, choć się boisz. W takiej chwili łatwo stawić czoła swoim lękom, bo choć się boisz, fascynuje Cię nowy świat. Swoją mapę poszerzasz o nowe doświadczenia, a z nią rośnie Twoje poczucie własnej wartości.
Brak zmian oznacza stagnację, a stagnacja oznacza tyle, co żywot niepodlewanej rośliny. Nikt z nas nie chce być pożółkłą, suchą rośliną. Wielkiej filozofii tu nie potrzeba. Ostatnią inspiracją była dla mnie rozmowa z Panną Anną (blogerką, biegaczką, inspiratorką, dziennikarką). Nasze ścieżki zeszły się półtora roku temu. Potem schodziły się i rozchodziły z częstotliwością zmian pór roku. W końcu postanowiłam napisać artykuł o tym, jak dokonywać życiowych zmian, co spowodowało, że ścieżki moja i Panny Anny znów się zeszły, tym razem ze zdwojoną intensywnością. Rozmawiałyśmy długo na skypie o naszych doświadczeniach. Myślę, że wzajemnie jesteśmy dla siebie nieustanną inspiracją. Zabawne jest to, że opowiadając jej historię, to tak jakbym opowiadała własną. I wiesz co, Twoja jest lub może być bardzo podobna. Mogą być inne konteksty, miejsca, czas i okoliczności, ale schemat zmian zawsze pozostaje ten sam.
Panna Anna na swojej stronie pisze o sobie: Założyłam tego bloga po to, by pokazać Wam, że nigdy nie jest za późno na zmiany. Ja kilka lat temu wywróciłam moje życie do góry nogami i wciąż je zmieniam, wciąż ryzykuję, próbuję, działam, by było jeszcze lepiej, by było tak, jak zawsze chciałam. Jestem dziennikarką, która nigdy nie miała nic wspólnego ze sportem. Od najmłodszych lat kochałam trzy rzeczy: książki, wino i imprezy. Nie rozstawałam się z papierosem, bo jak sama mówiłam: „Ja po prostu to lubię”. Któregoś dnia coś strzeliło mi do głowy i zapisałam się na siłownię. Rzuciłam palenie, zaczęłam zdrowo się odżywiać, a dwa lata później nawet biegać!
Tak się stało, że na fali zmian, Panna Anna nie tylko zaczęła biegać z uporem Foresta Gumpa, ale i przyciągnęła do siebie ogromną ilość fantastycznych ludzi, którzy towarzyszą jej na facebooku i czytają jej bloga.
Zawsze, jest czas na zmiany, niezależnie, ile masz lat, skąd jesteś i w co wierzysz. Przykład doświadczeń Panny Anny ułożę w pewien schemat i parametry, które pomogą Ci rozeznać się we własnym położeniu na mapie zmian.
W swojej młodości Panna Anna była niezłą imprezowiczką i palaczką. Być może stałaby się żeńską wersją Adasia Miałczyńskiego z „Dnia Świra”, bowiem studiowała filologię polską, ale ostatecznie wybrała dziennikarstwo. Imprezy i papierosy zapewne nie kojarzą się ze spokojną taflą wody, ale zero w skali Beauforta jest raczej symbolem tego, co znane i Twojej strefy komfortu. Pytanie: Co jest Twoją strefą komfortu, czym są Twoje codzienne nawyki, co daje Ci poczucie bezpieczeństwa, a jednocześnie Cię ogranicza? Jeśli pojawi się refleksja, wchodzisz w kolejny etap.
Panna Anna jako dziennikarka poświęcała się maksymalnie swojej pracy. Imprezy i papierosy były momentem łapania oddechu. Przyszedł jednak dzień, w którym Ania poczuła się zmęczona swoim stylem życia. Pytanie: Czy zmęczenie obecną sytuacją jest dla Ciebie wystarczającą motywacją, by zrobić coś inaczej? Co by musiało się stać, aby Cię zmotywować do zmiany?
Tym nowym, małym nawykiem jest nowy punkt na mapie rzeczywistości a jednocześnie w drodze z pracy do domu. Siłownia i fitness. Ania zaczyna przygodę z fitnessem, potem z bieganiem. Pytanie: Co może być Twoją małą zmianą, która stanie się pozytywnym nawykiem?
Gdy wyruszasz w podróż, zmienia się otoczenie. Nie jesteś w stanie utrzymać długotrwałej zmiany, jeśli nie zmienisz „tła”. Panna Anna nie miała łatwo na początku, bowiem nie miała wspierającego środowiska. Gdy przeprowadziła się do Anglii, gdzie w jej miejscu pracy wszyscy ćwiczyli, na dobre rozpoczęła przygodę z bieganiem. Wspierające środowisko jest być może najważniejszym elementem życiowych zmian. Pytanie: Czy masz w sobie gotowość zmienić „tło”? (odwiedzane miejsca, otaczających ludzi, styl życia). Kto może Ci pomóc? Kto może Cię nauczyć tego, czego potrzebujesz?
Panna Anna zakłada bloga a dwa lata później odchodzi z etatu. Przebiega maraton a jej apetyt rośnie w miarę jedzenia Ma wizję tego, co i jak chce robić. Wie, że może inspirować innych. Wie, że ma coś ważnego do przekazania. Pytanie: co ważnego możesz Ty przekazać innym? Czym możesz się dzielić ze światem. Jaka jest Twoja „super power”? (poza tym, że mówisz w języku polskim). Jaką masz wizję swojej przyszłości?
To moment, gdy wiesz, że ludzie Cię słuchają i się z Tobą liczą. Rośnie Twoje poczucie własnej wartości i kreujesz świat według własnych potrzeb. Twój świat jest fajny, więc możesz się nim dzielić. Panna Anna mówi, że nie pisze dla siebie, pisze dla swojej społeczności. W tej fazie zaczyna się liczyć coś więcej. Ludzie, którzy na Ciebie patrzą i od Ciebie się uczą.
Z tym pytaniem chciałam Cię zostawić. Najważniejsze, co trzeba wiedzieć, to że swoje horyzonty możesz nieustannie przesuwać. Możesz mnie zapytać – „a jak to zrobić, gdy nie wierzę w siebie”? Odpowiem Ci, zgodnie z własnym doświadczeniem – „zapomnij na chwilę, że nie wierzysz w siebie i spróbuj. Efekt Cię zaskoczy”. Myślę, że problem pojawia się wtedy, gdy pojawia się wahanie. To tak jak przed skokiem przez kozła, albo rysowaniem od ręki prostej linii – gdy się zawahasz, nie uda się. Pamiętasz jeszcze co jest największą sztuką myślenia? Oduczanie się ograniczającego myślenia. Powodzenia! Klaudia P.S. Jeśli masz ochotę na więcej inspiracji koniecznie zapisz się do strefy SpecBabek. Miejsce zapisu na newsletter znajdziesz na samym dole tej strony. Dołącz do nas koniecznie 🙂