Gdy wpisuję się do google Strefa, google podpowiada następujące uzupełnienia: Mocy, Schengen, Tenisa. Kiedy dopiszesz K., czyli „Strefa K”, google nadal ma ochotę uzupełniać – Stefa Konsultantek Avon, Strefa Kierowcy. Dopiero na kolejnym miejscu pojawia się Strefa Komfortu. O Strefie Komfortu będę dziś prawić, bo ostatnio wszyscy mówią o tym, by ją zostawiać. Czy to aby na pewno najlepsza strategia na życie? Zostawiać swoją Strefę Komfortu?
Chodzisz całe życie na płaskim, a tu nagle, w nowej pracy każą Ci wcisnąć Twoje jeszcze niezdeformowane stopy w dwunastocentymetrowe szpilki. Tak nowa praca, jak i dwunastocentymetrowe szpilki są dla Ciebie wyjściem ze strefy komfortu. Lecisz pierwszy raz samolotem. Pierwszy raz uprawiasz seks. Przemawiasz pierwszy raz publicznie. Niemal wszystko, co jest robione pierwszy raz i to publicznie jest wyjściem ze strefy komfortu. Wyjaśnijmy sobie, że pierwszy akt seksualny nie musi być publiczny, by był wyjściem ze strefy komfortu. Teraz tak dużo mówi się, że musisz koniecznie wychodzić ze swojej strefy komfortu, porzucać ją, zostawiać. Jeśli nie opuścisz strefy komfortu, czeka Cię rozwojowa śmierć. Czy aby tak na pewno jest?
Napiszę Ci, że moim największym wyjściem ze strefy komfortu były następujące przeżycia (wymienię od największych do tych mniejszych):
Zastanawia mnie, jakie były Twoje „momenty” wyjścia ze strefy komfortu. Podzielisz się?
Dla naszego układu nerwowego najlepsze jest lekkie pobudzenie. Czyli ani nie tkwienie w rutynie, ani nie wychodzenie ze strefy komfortu. Lubimy bezpieczeństwo. Poczucie bezpieczeństwa jest bazową wartością. Od pierwszych doświadczeń w łonie matki, po ostatnie dni życia. Dlatego ludzie lubią w coś wierzyć przed śmiercią, aby nie wychodzić ze strefy komfortu. Wiem, jak to zabrzmiało. Co najmniej dziwnie. Niemniej, to moje zdanie. Powracając do pobudzania w zdrowy sposób naszego układu nerwowego, nie możemy tkwić całe życie w rutynie. To nużące, męczące i cholernie nudne. Potrzebujesz ekscytacji, potrzebujesz rozwoju, by czuć szczęście, spełnienie, by dojrzewać. W końcu dojrzewamy całe życie. Nasze układy nerwowe, choć mają ze sobą wiele wspólnego, nie są w żaden sposób identyczne. Jak sieci energetyczne dużych miast. Jedni czują się pobudzeni odzywając się na ulicy do nieznajomego, inni poczują dreszcz emocji dopiero na skale nad przepaścią. Osoby, które lubią ryzyko, zawsze będą pałać większą chęcią do wychodzenia poza strefę komfortu, bo to dla nich podniecająca stymulacja. Zapewne już jednak zauważasz, że takie ekstremum wcale nie jest dobre. De facto, żadne ekstremum nie jest dobre, jest wręcz niebezpieczne i złowrogie.
Pomijając kwestie biochemiczne zachodzące w naszych mózgu podczas podejmowania wyzwań, zasadniczą kwestią jest wcześniejsze doświadczenie. Jeśli ktoś jest wysoko reaktywny, a więc nie potrzebuje za wiele stymulacji, aby czuć się dobrze (np informatycy albo fanki szydełkowania), to o tym, jak trudno będzie mu przemawiać publicznie lub podejmować inne wyzwanie zadecyduje wcześniejsze doświadczenie. Wychodzenie ze swojej strefy komfortu nigdy nie jest miłym doświadczeniem. Dla nikogo. Nie jestem fanatyczką zostawiania swojej strefy komfortu, nie jestem też zdania, że rozwój może odbywać się pozostając w niej nieustannie. Zbyt częste wychodzenie ze strefy komfortu pozbawia poczucia stałości i bezpieczeństwa. Zbyt długie trwanie w jednym miejscu stępia zmysły, kreatywność, poczucie pewności siebie.
Pracując z ludźmi, wypycham ich ze strefy komfortu, ale upewniam się, że mają mentalny i emocjonalny spadochron. Co to może być? Wsparcie bliskich, zabezpieczenie finansowe, plan B i C. Łatwiej wychodzić ze swojej strefy komfortu, gdy sugestywnie wyobrazisz sobie to nowe doświadczenie od początku do końca, wizualizując sobie pożądaną wersję a jednocześnie zabezpieczając przed tym, co może nie wyjść. Czasem najlepszą techniką jest nie myślenie i poddanie się chwili obecnej. Tak jak podczas czynności, która najlepiej wychodzi, gdy o niej nie myślisz. Co Ty o tym wszystkim sądzisz? Podziel się z nami swoim przemyśleniem. P.S. Wychodząc ze swojej Strefy K. pamiętaj aby zapisać się na nasz newsletter u dołu strony 😉 Do napisania! Klaudia